Pierogi, o których nie powiemy "Good to try !"

Witajcie kochani!

Jeszcze tydzień temu Anka była w Szczecinie... Teraz siedzi u siebie w Łodzi, czekając kiedy ja się tam zjawię ;P. Kiedyś przy setnej długiej rozmowie z licznymi pomysłami na bloga i życie wpadłyśmy na pomysł, aby na blogu pojawiały się dla Was recenzje restauracji, w których razem byłyśmy. Może się to dla Was okazać pomocne w wyborze miejsca na smakowitą kolację czy szybki lunch. Nie ograniczamy się do dwóch miejscowości - Szczecina i Łodzi. Pochwalimy lub zrównamy z ziemią każde miejsce, w którym się pojawimy.  Mamy gorącą nadzieję, że te posty przypadną Wam do gustu równie mocno jak pozostałe.

Na jedno z naszych spotkań w lipcu umówiłyśmy się w szczecińskiej Pierogarni na deptaku, a dokładnie Deptaku Bogusława.



Do wyboru miałyśmy:


Natalia: Uwielbiam pierogi ruskie, dlatego też nie mogło ich zabraknąć w moim zamówieniu. Zamówiłam ich dwie sztuki. W tej samej ilości pojawiły się również pierogi z serem i szpinakiem. Szpinak od jakiegoś czasu włada moim życiem;). Jako zwykłe chciejstwo zamówiłam sobie również dwa pierogi z truskawkami. Do picia wybrałam klasyczną lemoniadę.

Ania: Ja to właściwie kocham pierogi w każdej postaci, byleby były pierogami. Taka szalona jak  moja poprzedniczka jednak nie jestem i nie odważyłam się na łączenie szpinakowych czy ruskich z truskawkowymi :) Na mój talerz rzucono pierogi z mięsem, szpinakiem i serem oraz ruskie. Każdy rodzaj po dwa. Lemoniada- wersja arbuzowa.




Czas oczekiwania na zamówienie: około 10 minut- to bardzo szybko i lepiej czekać dłużej, a dostać lepiej.
Koszt łączny jednej porcji: ok. 15 zł

Zaczniemy od lemoniady, bo na naszym stoliku pojawiła się pierwsza. Wyglądała tak:


A smakowała dużo gorzej. W wielu miejscach już miałyśmy okazję posmakować lemoniady w różnych wydaniach, ale tak mętnej i dziwnej jeszcze nie piłyśmy. Mętna- tak, to właściwe słowo na określenie tego napoju. Najgorsze co nas spotkało to fakt, że przy płaceniu rachunku zobaczyłyśmy gotowe lemoniady stojące na półce wewnątrz pierogarni... No słuchajcie, gotowe lemoniady??? To tak ciężko jest zrobić na świeżo? Zrobili 10 szklanek, które opalają się w słońcu i czekają na swoją kolej. A jeśli ktoś kupi je po kilku godzinach to ten arbuz i cytryna będą porządnie wymoczone. Tragedia. Byłam ostatnio (Ania) w genialnej restauracji Cafe Inn, gdzie lemoniada arbuzowa była tak świeżutka, pachnąca i pięknie podana, że to co widać na zdjęciu jest jakąś kpiną. A te eliksiry, które podano nam tutaj były po prostu nieświeże.

Teraz główny bohater. Bohaterowie właściwie :)


Pierogi kojarzą się z domem, mamą, babcią i wszystkim co najlepsze. Może te ze zdjęcia nie są takie złe od zewnątrz, ale w środku było dużo gorzej. Ciasto było grube, mączne i zbyt nasączone tłuszczem. Wyczuwalne było w nim to, że do wody, w której gotowano pierogi dodano zbyt dużo tłuszczu, aby zapobiec ich sklejaniu. Było ono po prostu niesmaczne i zbyt "ciężkie". Ponadto, ciasto całkowicie zdominowało farsz, przez co był ledwo wyczuwalny w każdym rodzaju pierogów. Nie czułyśmy sera, szpinaku czy czegokolwiek innego, a jedynie oleiste ciasto. Co do samego wnętrza pierogów to nie możemy tu napisać nic dobrego poza tym, że ruskie były W MIARĘ zjadliwe. Ale zjadliwe to nie słowo, które powinno określać jedzenie w restauracjach. Truskawkowe pierogi Natalii zawierały w sobie tylko sos w kolorze truskawek zamiast truskawek, których doszukała się w liczbie JEDEN. Pierogi ser-szpinak były zdecydowanie SEROWE, a szpinaku co kot napłakał- ani widać, ani czuć. Mięsnych nawet nie mam jak ocenić, bo przez ciasto, które wywołało u mnie duży niesmak, nie czułam ich zawartości.

Jak widzicie żaden rodzaj pierogów nas nie zadowolił. W dodatku były tak małe, że po tych 6-ciu pierożkach poszłyśmy do amerykańskiej restauracji na Burgery, bo nasze żołądki nawet nic nie poczuły. Na początku nie zwróciłyśmy uwagi na fakt, że w pozostałych knajpach ludzi po brzegi, a w pierogarni tylko my, ale teraz znamy przyczynę. Być może nie tylko my byłyśmy poirytowane smakiem tych pierogów :)



Nie bierzcie nas za wybredne dziewuchy o ponadprzeciętnych wymaganiach. Tak nie jest i nie jesteśmy wcale podwójną Magdą Gessler :). Jest wiele restauracji, w tym także pierogarni, które uwielbiamy. To nie nasze wymogi są dziwaczne, ale ta pierogarnia zwyczajnie słaba. Znajduje się w samym centrum Szczecina, gdzie właściwie toczy się całe życie towarzyskie, dlatego powinna być reprezentacyjna i na poziomie. Przykro nam, że musimy ją, delikatnie rzecz ujmując, objechać, ale nie chcemy żeby ktoś wydał pieniądze i był równie niezadowolony co my. Jakiś poziom przyzwoitości musi być zachowany. Na pewno nie wrócimy już do Pierogarni na deptaku, jak również odradzamy Wam odwiedzanie tego miejsca.


W najbliższym czasie opowiemy Wam o American Club, gdzie odbyło się nasze After Party :)


11 komentarzy:

  1. Tylko wy byłyście w pierogarni i tak oto na Was od tygodnia czekała tam lemoniada ze "słonecznych" owoców i pierogi tydzień się gotowały :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ech... a tak ładnie wyglądają...

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda że nie wszędzie są dobre pierogi. :) Osobiście po wielu perypetiach wolę robić je sama. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. w pizza hut jest pyszna arbuzowa lemoniada!
    zapraszam do mnie
    fashionable-sophie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. no trudno, może gdzieś indziej będa dobre : D

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham ruskie pierogi mojej mamy, są najlepsze ever <3

    OdpowiedzUsuń
  7. nie lubię jeść pierogów "na mieście", zdecydowanie pierogi należą do mojej mamy i babci i nie mają one porównania z innymi :D.
    poza tym rzadko jest zwykłe pierogi (no chyba, że z owocami), zazwyczaj jadam tylko podsmażane xD

    OdpowiedzUsuń
  8. świetna recenzja! :D i choc objadłam się czipsami, to przeczytałam ją do samego końca :-) tak fajnie zostalo to napisane :D
    i nie ma to jak domowe ruskie pierożki ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię trafiać do tak dobrze zapowiadających się miejsc, które okazują się tak beznadziejne;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Piona dziewczyny, jestem hejterem wszystkich pierogarni - najlepsze są u babci!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze i sugestie!
Zapraszamy ponownie i zachęcamy do obserwowania :)

Copyright © 2016 Good to try! , Blogger