Marakuja na ustach od The Body Shop
Witajcie ;)!
Przeznaczenie:
Pielęgnacja ust.
Skład:
Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Ricinus Communis (Castor Seed) Oil, Beeswax, Brassica Campestris/ Aleurites Fordi Oil Copolymer, Lanolin, PEG-8 Beeswax, Hydrogenated Castor Oil, Citrullus Vulgaris (Watermelon) Seed Oil, Passiflora Edulis Seed Oil, Passiflora Incarnata Seed Oil, Flavor, Silica, Tocopheryl Acetate, Limonene, Ammonium Glycyrrhizate, Linalool, Tocopherol, Geraniol, Citral, Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone, Titanium Dioxide, Red 7 Lake, Blue 1 Lake.
Sposób użycia:
Niewielką ilość balsamu nakładamy na usta i rozsmarowujemy.
Opakowanie:
Produkt zamknięty jest w małym 10 ml słoiczku. Do jego wydobycia niezbędne są palce lub też pędzelek. Jak kto woli. Ja używam palców. Niestety nie jest to higieniczny sposób, ale trudno. Opakowanie jest odpowiednikiem, wersją mini kultowych balsamów do ciała The Body Shop. Wygląda identycznie. Łatwo się go odkręca i użytkuje. Przy tej konsystencji balsamu takie opakowanie jest najlepszym rozwiązaniem. Tubka nie wchodzi w grę zupełnie.
Zapach:
Bajecznie słodki. Przyjemny dla nosa. Zdecydowanie nie jest on drażniący, przynajmniej dla mnie. Lubię takie słodkie, owocowe nuty zapachowe.
Kolor i konsystencja:
Balsam TBS ma fioletowy kolor, który nawiązuje do kolorystki słoiczka. Jeśli chodzi o konsystencję to jest ona gęsta i lepka.
Wydajność:
Ogromna. Widoczne na zdjęciu zużycie jest wynikiem stosowania przez ponad pół roku.
Dostępność: sklepy stacjonarne The Body Shop
Pojemność: 10 ml
Cena: około 20 zł
Moja opinia:
Ten balsam budzi we mnie mieszane uczucia. Do jego plusów zdecydowanie mogę zaliczyć dobry skład. Niewątpliwie jego atutem jest piękny zapach. Jest to produkt dość mały, ponieważ zawiera 10 ml balsamu to jest bardzo wydajny. Dodatkowo opakowanie cieszy oko. Jednak ma trochę minusów, które go u mnie dyskredytują. Nienawidzę klejących ust, a on własnie takie je pozostawia. Niestety roluje się i zbiera w kącikach. Niezależnie od nałożonej ilości. Balsam do ust ma dla mnie przede wszystkim nawilżać usta. W tym przypadku jest całkowicie na odwrót. Wszystko to kosztuje 20 zł. Jest to dość spora cena jak na balsam do ust, który w dodatku nie spełnia wszystkich moich oczekiwań. Dla mnie jest to typowy średniak.
Plusy:
+ piękny, słodki zapach
+ estetyczne opakowanie
+ niezmiernie wydajny
+ skład
Minusy:
- klei się na ustach
- zbiera się w kącikach ust
- wysusza moje usta
- wysoka cena
Moja ocena:
Znacie te balsamy do ust? Co o nich sądzicie?
Aż wstyd przyznać ale nie miałam nic z TBS. Co byś poleciła?
OdpowiedzUsuńWydajność zadziwiająca. Dziwne, że wysusza, bo skład ma obiecujący.
Pytanie nie do mnie, ale ja ze swojej strony polecam masła do ciała. :)) Są świetne. :)
UsuńJa również polecę Ci masła do ciała. Podsyłam link do mojej recenzji http://www.goodtotry.pl/2013/12/the-body-shop-truskawkowe-maso-do-ciaa.html :))
Usuńmam dwa masla do ciala z tbs i sa super, zele do kapieli tez lubie i serum z viatmina e i maske rozgrzewajaca do twarzyz polecam. mam kilka innych kosmetykow ale sa przecietne
UsuńO kurczę... szkoda, że pomimo wszystkich tak dobrych rzeczy z tej firmy balsam okazał się niewypałem.
OdpowiedzUsuńWysusza usta ;(
OdpowiedzUsuńMa piękne opakowanie :))
OdpowiedzUsuńjakośc minusów jednak trochę odstrasza..
OdpowiedzUsuńmiałam kokosowe i było tragiczne , w sobotę wybieram sie do Bomb World aby kupić sobie do nich masełko do ust :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę!:)
Usuńmiało być oczywiście od nich* może zdążymy w piątek ,choć wątpię :P
UsuńZmiana zdjęć na wielki plus:)
OdpowiedzUsuńRównież nic z TBS nie miałam, ale dużo osób zachwalało te masełka - jednak widocznie nie wszystkim się sprawdzają:)
Zapach na pewno by mnie skusił do zakupy, ale biorąc pod uwagę jego wady, chyba jednak się nie zdecyduję.
OdpowiedzUsuńzapach kuszący, ale coraz więcej kosmetyków tej firmy mnie rozczarowuje:(
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się bez bicia. Posta nie przeczytałam, ale pierwsze zdjęcie zaje*iste!
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, jako maniaczka smarowideł do ust pewnie bym się na niego połasiła, a tak już wiem by się wstrzymać. Nie cierpię gdy coś mi się zbiera w kącikach ust...brr.
OdpowiedzUsuńNominowałam Was do Libster Blog ;) http://tiffanyblueline.blogspot.com/2014/02/tag-libster-blog.html
szkoda że wysusza bo wygląda na prawdę zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńja mam truskawkowe;) jest boskie;)
OdpowiedzUsuńSzkoda da ze zbiera sie w kącikach i kolei to juz nie moj typ nie lubie takich mazidel do ust
OdpowiedzUsuńJak dla mnie dość wysoka cena jak za tak małą ilość.
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale zdecydowanie spodziewałam się czegoś lepszego po tej firmie :/
OdpowiedzUsuńMiałam wersję grejpfrutową i niestety też byłam nią rozczarowana :/
OdpowiedzUsuńJa wole ochronne pomadki na usta :)
OdpowiedzUsuńJa mam w zapasie czekoladowe ale jeszcze go nie wypróbowałam :/ przyjdzie kolej i na nie :)
OdpowiedzUsuńmam z tej serii maslo do ciala ale na razie zuzywam z orzechow brazylijskich wiec nie probowalam tego z marakuja
OdpowiedzUsuńOrzech brazylijski jest boski! Mam i uwielbiam:)
UsuńMmm, już sobie wyobrażam ten zapach ;p Aż dziwne, że nic z TBS jeszcze nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńmnie nie kusi :p
OdpowiedzUsuńuwielbiam zapach tego balsamiku..:)
OdpowiedzUsuńPozwolilam sobie wrzucic Waszego posta na Polskich Blogach Kobiecych,
OdpowiedzUsuńoczywiscie z przekierunkowniem na Waszego bloga xxx Buziaki xxx
http://polskieblogikobiecenaswiecie.blogspot.com/
wąchałam masło do ciała z tej serii, zapach cudowny :) ale masełek do ust TBS już nie kupuję, miałam jedno i nie byłam w stanie go wykończyć takiej ilości, wywaliłam połowę słoiczka, bo zdążyło się zepsuć ;) ale było świetne!
OdpowiedzUsuń