Wyzwanie blogowe - dzień 4 - ulubiona książka/album muzyczny/film, do którego lubię powracać
Witajcie ;)!
Na dzisiejszy wieczór przygotowałam Wam post z czwartego dnia wyzwania blogowego. Moim zadaniem jest podanie ulubionej książki/albumu muzycznego/filmu, do którego lubię powracać. Postanowiłam, że pokażę Wam mój ulubiony film. Ciekawi co to jest?
Choć ulubionych filmów mam kilka i do każdego z nich uwielbiam powracać. Przyznam się szczerze, że każdy z nich obejrzałam przynajmniej osiem razy ;). Nie miałam jednak żadnego problemu by wybrać jeden z nich i Wam o nim opowiedzieć.
Zdecydowanie moim kultowym filmem jest Armageddon.
Źródło |
Na filmwebie można przeczytać krótki opis tego filmu:
"Naukowcy NASA odkrywają, że do Ziemi zbliża się asteroida równa powierzchni stanu Teksas, pędząca w szybkością 35 000 kilometrów na godzinę. Jeżeli zderzy się z Ziemią, nasza planetę czeka nieuchronna zagłada. Szef NASA Dan Truman zdaje sobie sprawę, że zapobiec katastrofie może jedynie misja promu kosmicznego, której uczestnicy wylądują na asteroidzie, wywiercą w niej otwory i umieszczą w nich ładunki nuklearne. Jedynym człowiekiem, który zdolny jest poprowadzić taka misję jest Harry Stamper, światowej klasy specjalista od wierceń naftowych. Los świata spoczywa w jego rękach..."
Dlaczego akurat ten film jest moim ulubionym?
Ponieważ jest niesamowicie emocjonujący. Jestem osobą, która bardzo "wchodzi" w film. Czuję się jak tak jakbym w nim była. Żaden z obejrzanych przeze mnie filmów nie wywołuje u mnie tak silnych emocji. Widziałam go wiele razy i za każdym razem, po prostu nie ma innej opcji, płaczę. To nie są wolno spływające łzy po policzku ja po prostu ryczę. Właśnie za to go lubię. Za to jaką historię opowiada, za to jak bardzo mnie porusza i za to jak się po nim czuję. Mimo tragicznej historii i mojego płaczu czuję się po nim wewnętrznie lepiej. Jest mi lżej. Daje mi on swoiste katharsis. Nie mogę oglądać go zbyt często. Oglądam go wtedy kiedy poczuję na niego ochotę.
Wiem, że może to wydać się Wam dziwne, że uwielbiam film, który powoduje, że płaczę, ale tak właśnie jest. Są również inne filmy po których płaczę, ale kiedy się kończą ja wciąż czuję się źle. Ten jest po prostu inny.
To jest po prostu mój film!
Jeśli jakimś cudem nie mieliście okazji go obejrzeć gorąco Was do tego zachęcam.
Na koniec piosenka z Armageddonu (z ujęciami z filmu) Miłego słuchania ;)
Szczerze pierwszy raz słyszę o tym filmie.
OdpowiedzUsuńwiesz,że chyba nie oglądałam :P włączymy sobie przy hybrydzie w następnym tygodniu co ? :D:D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, ja nie oglądałam :D
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam wszystko co Bollywood i Hannibala :P A tego nie oglądałam.
OdpowiedzUsuńa ja widziałam kilka razy i też płakałam...i pewnie dalej będę płakać...fajny filmek:)
OdpowiedzUsuńz Brucem to ja filmy lubię ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten film ;)
OdpowiedzUsuńFilm Lubie. Piosenkę też:)
OdpowiedzUsuńChyba oglądałam, ale pewności nie mam ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten film! Ale jeszcze bardziej podoba mi się layout Waszego bloga! Brawo!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy :)
Usuńnie oglądałam, ale ja nie przepadam za takimi filmami :)
OdpowiedzUsuńogladalam raz ale chyba nie do konca , bo nie pamietam jak sie skonczyl ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam dawno temu.
OdpowiedzUsuńNiestety, do zachwytu było mi daleko.
Ale upodobania i gusta są kwestią bardzo indywidualną :)
Jeśli nie pamietam, czy go oglądałam to chyba go nie znam, ale w wolnej chwili nadrobie : )
OdpowiedzUsuńTeż zawsze na koniec ryczę i uwielbiam tą piosenkę :)
OdpowiedzUsuńKlasyk :) Też zawsze wczuwam się w filmy, i regularnie miewam ochotę na film katastroficzny. Lubię być "trzymana w napięciu" :D taka adrenalina dla leniwych.
OdpowiedzUsuńmiłego dnia!
Buziaki <3 CLICK