Ulubieńcy października - Nat
Witajcie Kochani ;)!
Dawno nie pokazywałam Wam moich ulubieńców miesiąca. We wrześniu nic jakoś szczególnie mnie nie zachwyciło, a w październiku wręcz przeciwnie! Lekką ręką przyszło mi wytypowanie siedmiu produktów, które używałam bez przerwy i z ogromną przyjemnością. Uważam, że opisane poniżej produkty są godne polecenia i jeśli zastanawialiście się nad ich zakupem to powinniście się na nie zdecydować. Zapraszam dalej.
Lakiery hybrydowe Semilac podbiły moje serce. Doskonała jakość, trwałość, wydajność oraz niepowtarzalne kolory. Czego można chcieć więcej? Spełniają wszystkie moje wymagania. W październiku z ogromną przyjemnością nosiłam kolor 016 – Grunge. Podbił moje serce swoją nieoczywistością i głębokością koloru. Piękna szarość od zawsze mi się marzyła i wreszcie udało mi się trafić na ideał w każdym calu. Dlaczego określiłam ją jako nieoczywistą? Dlatego, że w zależności od oświetlenia daje wrażenie jakby połączona była z ciemną, butelkową zielenią albo ciemnym granatem, a to tylko klasyczna szarość. Bez drobinek czy połysku. Pięknie prezentuje się na paznokciach i pasuje do aktualnej pory roku ;). Jeśli jeszcze zastanawiacie się nad zakupem idealnej szarości to koniecznie wybierzcie Grunge. Co więcej jeśli nie chcecie nakładać hybrydy Semilac możecie zdecydować się na zakup zwykłego lakieru- będącego odpowiednikiem kolorystycznym hybrydowych wersji ;). Moją opinię znajdziecie w tym poście.
Odżywka w sprayu spisuje się u mnie doskonale. Włosy są doskonale nawilżone, cudownie pachną i nie puszą się. Co więcej rozczesywanie jest zupełnie bezproblemowe. Moje wciąż puszące się końcówki włosów ożyły dzięki niej i wyglądają doskonale ;). No i jeszcze ten zapach! CUDOWNY! Woń słodkich migdałów utrzymuje się na włosach przez dość długi czas i co więcej wyczuwalna jest przez osoby trzecie ;). Zdecydowanie polecam! Recenzja tej odżywki już na blogu.
Odeszłam od codziennych, klasycznych, czarnych kresek w makijażu. Postawiłam na kolor i uważam, że było warto ;). Zielone kreski gościły na moich powiekach praktycznie codziennie. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie to, że tak szybko się do nich przekonałam ;). Myślałam, że będzie ciężej. Wybrany przeze mnie kolor Teal Waters pięknie podbija niebieską tęczówkę oka. Sam w sobie Teal Waters również jest piękny. Bliżej ten produkt poznacie tutaj.
Nareszcie czas na mój duet idealny! Makijaż z rana tak perfekcyjnym duetem jeszcze nigdy nie był tak przyjemny. Róż doskonały – Mac Well Dressed aplikowany pędzlem do różu Hakuro nr 24. Niezmiernie mocno cieszę się, że dostałam zestaw pędzli Hakuro. Recenzja pędzla i różu od dawna na blogu.
Yankee Candle honey bossom zdecydowanie najbardziej (jak do tej pory ;)) przypadł mi do gustu, dlatego też najczęściej pojawia się w kominku. Pachnie intensywnie, ale nie dusząco. Przypomina mi perfumy Angel. Przyjemnie budzi i dodaje energii podczas leniwych poranków ;). Musicie go powąchać! Recenzja pojawiła się jakiś czas temu. Możecie poczytać o nim tutaj.
Revitalash uwielbiam za to co zrobiło z moimi rzęsami. Pobudziło je do wzrosu i efekty są zadziwiające ;). Rzęsy są długaśne i wzmocnione – wnioskuję po znacznej redukcji ilości wypadających rzęs. Zanim dostałam te odżywkę do recenzji była ona na mojej liście produktów, które muszę kupić. Z listy ten nie została odhaczona, ponieważ chcę kontynuować kurację ;). Ona naprawdę działa! Efekty do obejrzenia tutaj.
Mieliście styczność z tymi produktami? Jakie produkty podbiły Wasze gusta w październiku?
Nic z tego nie używałam, ale bardzo podoba mi się odcień różu :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować wosk i odżywkę Revitalash, a własnie wylosowałam ją na spotkaniu :)
OdpowiedzUsuńWidzę jeden z moich ulubionych zapachów YC :) Zaciekawiła mnie za to odżywka i zaraz przechodzę do postu o różu :) świetnie wygląda na tych zdjęciach, chociaż wydaje się bardzo jasny ;)
OdpowiedzUsuńKażdy z produktów wydaje się być świetny i wart sprawdzenia ale dziwniepiszesz bo jest listopad i twierdzisz że nie zachwyciło Cie nic w ubiegłym miesiącu a w październiku wręcz przeciwnie. Ale ubiegły miesiąc to właśnie październik nie?:)
OdpowiedzUsuńNo tak ;)
UsuńRevitalash też bym uwielbiała :)
OdpowiedzUsuńOdżywkę do rzęs dopiero zaczęłam używać, ale muszę się pilnować bo często systematyczność kuleje.
OdpowiedzUsuńSystematyczność w tym przypadku to podstawa ;)
Usuńoj kochana ale pędzelek to do mycia i to raz! ...
OdpowiedzUsuńPrany był w niedzielę a zdjęcia robione były przed praniem :)
UsuńDokładnie. Pedzel wyglada jakby potrzebowal kąpieli od miesiąca. Nie zastanawia Cie skąd mógł się wsiąść twój "armagedon" na policzkach o którym pisalas ostatnio? Pewnie powodem jest tak syfiasty pedzel i radzę go myć często
OdpowiedzUsuńPędzelek umyty! Co tydzień przechodzi pranie. Niestety to nie jest powód armagedonu :( A zdjęcia robiłam przed praniem. Mój błąd. Poprawię się ;)
UsuńPiękny kolorek różu :)
OdpowiedzUsuńten sam róż z MAC'a nakładam tym samym pędzlem :D
OdpowiedzUsuńchciałabym wszystko...
OdpowiedzUsuńpędzle Hakuro bardzo lubię i w większości one u mnie królują :)
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu zaopatrzyć się w lakiery hybrydowe :)
OdpowiedzUsuńOdżywkę na revitalash tez mam i bardzo lubie :D zdecydowanie poprawila sie kondycja moich rzes :)
OdpowiedzUsuńskusiłabym się na odżywkę;)
OdpowiedzUsuń