Kallos- nawilżający balsam do ciała Go Go
Hej :]
Wśród niedrogich kosmetyków można znaleźć perełki, tak jak krem Delia Good Foot, ale też nieudane produkty. Jednym z nich w mojej, subiektywnej ocenie jest dzisiejszy bohater. Balsam Go Go od Kallos nie zdobył u mnie aprobaty, a czytając post przekonacie się dlaczego.
Od producenta:
Wchłaniający się natychmiast, lekki i nawilżający balsam, który powoduje, że skóra staje się miękka, elastyczna i czarująco jedwabista. Połączenie oleju orzechów macadamia, oleju migdałowego, witaminy E oraz prowitaminy B5 odżywia i rozpieszcza skórę.
Skład:
Niezbyt zachęcająco wygląda skład, w którym olej migdałowy gdzieś tam na 9 miejscu za parafiną i innymi składnikami. Na 10olej makadamia i to koniec natury.
Opakowanie:
Tubka o pojemności 200 ml wygląda zachęcająco, nowocześnie i zdecydowanie wyróżnia się wśród innych kosmetyków na półce. Przyciąga wzrok mocnym kolorem. Jest wygodna i łatwo się otwiera.
Zapach:
Jest dziwny. Sztuczny i taki trochę jak jakiś proszek. Nie pachnie to ani olejami, ani jadalnie. Dla mnie jest to nieprzyjemny aromat.
Konsystencja:
Bardzo lekka i dość rzadka. Jest taka jakby pusta. Nie wiem czy zrozumiecie o co chodzi, ale po niektórych balsamach widać, że są bogate w składzie po konsystencji, a tutaj mam wrażenie, że to po prostu mleczna woda.
Dostępność:
Hebe
Cena:
około 5 zł
Moja opinia:
Do kupienia balsamu Kallos skusiła mnie głównie jego cena. Z doświadczenia wiem, że niedrogie kosmetyki potrafią zaskoczyć jakością, dlatego chciałam go sprawdzić i przekonać się czy i tym razem tak będzie. Jak się okazało, balsam Go Go nie zadowala ani trochę. Jedynym plusem jaki dostrzegam jest ciekawie wyglądająca tubka. Zapach jest nijaki, chemiczny. Konsystencja dziwnie pusta, nietłusta, ale czuć parafinę. Wchłania się rzeczywiście szybko, ale skóra nie jest przyjemna w dotyku. Filtr, który pozostawia balsam, dla mnie jest po prostu dziwny. W ogóle nie czuć, że zawiera w składzie olej migdałowy oraz makadamia. Stan skóry nie zmienia się podczas używania wcale. Produkt nie odpowiada mi jako całość. Nawet za tak niską cenę uważam, że nie warto kupować.
Plusy:
- ładne opakowanie
- niska cena
Minusy:
- nieprzyjemny zapach
- nieprzyjemna, pusta konsystencja
- parafina w składzie
- nieprzyjemny filtr na skórze
- zero efektu na skórze
Trafiacie na takie kosmetyki, które ani trochę nie zyskują Waszej sympatii?
Raczej balsamik, który będę omijać :D
OdpowiedzUsuńrzadko używam balsamy.
OdpowiedzUsuńjakoś mnie nie kusi ,zdecydowanie wole maski kallos
OdpowiedzUsuńuuu, słabo :(
OdpowiedzUsuńno niestety, w tym przedziale cenowym zdarzają się kosmetyki, które robią pozytywne wrażenie, ale jest ich stosunkowa mniejszość... i ten kallos należy do tej mizernej większości
OdpowiedzUsuńSprawdził się tak jak u mnie ich żel ;/
OdpowiedzUsuńTubeczka ładna, ale skoro więcej zalet nie ma, to u mnie nie zagości :)
OdpowiedzUsuńOstatnio dość często natrafiam na kosmetyki które kompletnie mi nie odpowiadają ale jeśli mogę zuzywam lecz więcej do nich nie wracam. Tego balsamu nie znam i raczej nie poznam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńczyli jednym słowem bubel.
OdpowiedzUsuńProponowano mi go ostatnio w Hebe, dobrze że nie uległam namowom miłych pań ;) W sumie już wiem, dlaczego była promocja 3 za 2 na te balsamy... :)
OdpowiedzUsuńEee jak zapach taki byle jaki to już niczym mnie nie skusi ;)
OdpowiedzUsuńJa mam z tej serii krem do rąk i też szału nie robi.. Natomiast mam też maskę, zapłaciłam chyba 4zł i jest świetna :)
OdpowiedzUsuńMnie już ta parafina odrzuca, przeważnie unikam kosmetyków z parafiną, a powyższy opis już w ogóle wrzucił ten balsam na czarną listę ;)
OdpowiedzUsuńKallos chyba tylko ma dobre maski do włosów, reszta bardzo średnia, jak sama mogłaś się przekonać:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że przynajmniej cena nie była wygórowana, bo wtedy to byłby już istny bubel! Właśnie z kosmetykami za taką cenę trzeba bardzo uważać, z Kaloss miałam jedną bardzo fajną odżywkę, ale już szampon okazał się istnym bublem.
OdpowiedzUsuńPo tym, jakie fajne mają maski do włosów to można się spodziewać czegoś wow, a tu proszę, takie zaskoczenie... Chciałam go wziąć w Hebe ale zrezygnowałam - może i dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
ewelaina.blogspot.com
ja kallosa to jedynie maski do włosów uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńA tubka taka optymistyczna :)
OdpowiedzUsuńSzoda ze sie nie sprawdzil, tez wole bardziej tresciwe kremy :)
OdpowiedzUsuńJakie piękne opakowanie! Kolor tuby aż krzyczy "kup mnie! kup mnie!" :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym balsamie, ale chyba się nie skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
U mnie sprawdza się super!
OdpowiedzUsuńMam już kolejne opakowanie ;)
Pozdrawiam
Zapraszam do mnie http://snowarskakarolina.blogspot.com/
PS: Obserwuję, liczę na rewanż.