Ulubieńcy lipca/Nat

Wracam do Was po długiej, bardzo długiej przerwie. W czasie kiedy mnie nie było bardzo dużo się u mnie zmieniło. Planuję opowiedzieć Wam wszystko w osobnym poście, ale na to musicie jeszcze troszkę zaczekać. Moja nieobecność na blogu nie oznacza, że nie testowałam nowych produktów. Cały czas aktywnie działałam czego wynikiem jest dzisiejszy post. Zaczynamy od lekko spóźnionych ulubieńców lipca.


Wiecie, że kocham miłością ogromną i nieprzetrwalną matowe pomadki do ust. Przyznaję się jednak bez bicia, że ostatnio jestem zbyt leniwa na długie, precyzyjne makijaże. Szczególnie z rana. Czasem zdarza mi się poszaleć w weekend. No dobra, bardzo rzadko, chyba tylko na większe wyjścia. Na co dzień stawiam na szybki i bardzo naturalny makijaż. Jeśli już nakładam coś kolorowego na usta, coś co nie jest zwykłym balsamem nawilżającym to jest to błyszczyk, pomadkę od Yves Rocher. Aktualnie sprawdza się idealnie. Daje lekki, nienachalny kolor, który sprawia, że usta wyglądają zdrowo i soczyście. Sam kolor przyrównać mogę do soczystej maliny. Nawilża i wygląda naturalnie. Ma wszystko to, na czym aktualnie mi zależy. Dodatkowym plusem, przy moim apogeum lenistwa, nie wymaga lusterka do aplikacji.


Pozostańmy w tematyce pielęgnacji ust. Kiedy nie mam na nich opisanego powyżej błyszczyka, pomadki od Yves Rocher to bardziej jak pewne jest to, że mam na nich balsam Carex. Powrócił w łaski i przeżywa ponownie swoją świetlność. Cieszę się, że do niego wróciłam, bo znów działa doskonale. Nawilża usta, sprawia, że są miękkie i zadbane. Delikatnie mrowi, jak zawsze, działając przy tym cuda. Myślę, że nie muszę się tu nad nim rozwodzić, każdy chyba choć raz miał okazję go wypróbować. Pamiętam, że kiedy kupiłam go po raz pierwszy musiałam zamawiać go przez amerykańskiego amazona. Czad! Im dłużej myślę o pierwszych zamówionych przeze mnie Carmexach mam wrażenie, że dawały mocniejsze uczucie mrowienia. Nie wiem czy tak było rzeczywiście czy jeszcze wtedy nie byłam przyzwyczajona do tego efektu. Ciekawe. Czy macie podobne spostrzeżenia?


Nie byłabym sobą, gdybym w ulubieńcach nie pokazała Wam lakieru hybrydowego. Myślę, że śmiało mogę użyć hasła: jest hybryda, są ulubieńcy :). W podsumowaniu ulubionych kosmetyków lipca króluje kolor Pink Marshmallow. Delikatny, blady i pastelowey róż. Śmiało mogę określić go mianem ślubnego. Sprawia, że dłonie wyglądają nieskazitelnie, zadbanie i świeżo. Przyciąga uwagę i powoduje ogrom komplementów. Jest to zdecydowanie najczęściej wybierany kolor zarówno przeze mnie jak i przez moje koleżanki. Jeśli miałabym go porównać do kultowego już, moim zdaniem, Biscuit to jest on bardziej różowy, troszkę bardziej nasycony. Biscuit jest mocniej rozbielony.


Jeśli śledzicie bloga od pierwszych postów to być może pamiętacie, że jedynm z pierwszych postów była recenzja ukochanej i najlepszej oliwki do ciała Hipp. Jest to moim zdaniem najlepsza oliwka dostępna na rynku. Ma prosty i krótki skład i do tego doskonale działa. Jednak moja ciekawska natura sprawia, że wciąż poszukuję czegoś nowego, lepszego. Tym razem, podczas zakupów, skusił mnie wielokrotnie zachwalany olejek witaminowy Evree. Oczywiście, wiem, że swoje pięć minut już miał, ale ja zdecydowałam się na niego dopiero teraz. Prócz dość twardej, przez co ciężkiej do aplikacji buteleczki ma wiele zalet. Bardzo ładnie, owocowo pachnie. Szkoda tylko, że ten zapach nie jest tak trwały jak klasycznych oliwek. Nadaje skórze miękkość i dobrze ją nawilża. Jest troszkę gęstszy niż moja uwielbiona oliwka Hipp.


Na sam koniec pozostawiłam produkt z kategorii kosmetyków kolorowych. Jest to produkt, który już nie raz pojawiał się w ulubieńcach. Tym razem zasłużył na to podwójnie. Mówię o tuszu do rzęs z Lovely. Na kilka miesięcy zniknął z mojej kosmetyczki. Przestawiłam się na tusze Loreal. Ostatnio, jakoś zupełnym przypadkiem i chyba bez większej analizy, podczas zakupów ponownie wylądował w moim koszyku. Skoro już go kupiłam to zaczęłam go używać. Tak się stało, że znów przepadłam. To co on robi z moimi rzęsami to jest jakieś cudo. Ekstremalnie je wydłuża, delikatnie pogrubia. Sprawia, że są zniewalające. Na co mam potwierdzenie – liczne komplementy. To wszystko w tak niskiej cenie. Po prostu r-e-w-e-l-a-c-j-a!


W tym miesiącu to by było wszystko. Ciekawe jakie produkty podbiją moje serce w nadchodzącym miesiącu....

Czy Wam też czas tak ekspresowo ucieka? Mam wrażenie, że jestem gdzieś obok niego. Dni mijają jak szalone...

24 komentarze:

  1. Bardzo lubię ten kolor lakieru Semilac :) Właśnie mam go na paznokciach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam tylko tusz do rzęs i dla mnie też świetny produkt.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie znam żadnego produktu, ale o tym tuszu czytałam już sporo dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lovely Pump Up wygrałam w rozdaniu i bardzo mi się spodobał ten tusz. Lubię takie szczotki . carmexy uwielbiam zawsze i wszystkie

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie napoczęłam kolejne opakowanie żółtego tuszu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam zapach tego olejku do ciała! Przypomina mi moje ulubione czekoladowe perfumy, które wiele lat temu kupiłam we Francji. Niestety są praktycznie nie do kupienia gdziekolwiek indziej :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak dawno nie używałam tego tuszu ze już zapomniałam jaki jest wspaniały :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak dawno nie używałam tego tuszu ze już zapomniałam jaki jest wspaniały :)

    OdpowiedzUsuń
  9. mi tez tak uciekają;/
    och lubię carmex

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój najukochańszy tusz do rzęs :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Też żółty tusz u mnie jest już od dawna i tak już pozostanie, bo to świetny kosmetyk za nieduże pieniądze ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Carmex też uwielbiam, a tusz jakoś mnie zniechęca, słyszałam, że sporo dziewczyn szczypią po nim oczy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Natalio, bardzo nam miło, że nasz lakier znalazł się na liście ulubieńców. Chętnie zobaczymy jakąś stylizację z jego udziałem :)

    W razie pytań - chętnie pomogę
    Online Ekspert marki Semilac

    OdpowiedzUsuń
  14. Pomocy! Za dwa dni kończy mi się ważność kuponu na ekobieca.pl a boję się trochę kupować z obcego źródła. Robiła może któraś z Was tam zakupy? Nic się złego nie stanie? :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten tusz długo był moim ulubieńcem, teraz bardzo polecam różowy z Lovely Lash Extention :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten tusz jest niesamowity. Zaraziłam mamę miłością do niego :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Też kocham ten tusz do rzęs ♥ (wydaje mi się, że cały świat zwariował na jej punkcie, haha!)
    http://iam-wiki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawi mnie olejek. Tusz znam i bardzo lubię, tym bardzie markę Lovely.

    Obserwuję i zapraszam do siebie:

    http://dastiinastyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Też latem uzywałam tej maskary, ale szybko się skończyła...

    OdpowiedzUsuń
  20. Dla mnie niestety tusz Lovely okazał się bublem.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze i sugestie!
Zapraszamy ponownie i zachęcamy do obserwowania :)

Copyright © 2016 Good to try! , Blogger