Film ślubny- brać czy nie brać? + Sesja plenerowa Osadnik Gajówka.
Było już kilka słów o wybieraniu obrączek ślubnych, a dziś pozostając w tematyce lekka zmiana kierunku, bo trochę o tym co po weselu a nie przed nim. A po weselu oglądamy zdjęcia i filmy. Wiele osób zadaje sobie pewnie pytanie czy warto zainwestować i zapłacić kamerzyście, który nakręci film podczas przygotowań, ślubu i wesela. Mówię o tym inwestycja, bo koszt 3-5 tysięcy w zależności od tego, skąd jesteście, to zdecydowanie nie jest mała kasa. Każda para pewnie udzieli innej rady i będzie mieć opinię zależną od tego czy sama na film się zdecydowała czy też nie- musimy przecież szukać potwierdzeń słuszności podejmowanych przez siebie decyzji. Dziś chciałabym podzielić się moją opinią na temat tego czy warto zapłacić kamerzyście. Wklejam też trochę zdjęć z moich przygotowań i pleneru :)
Z perspektywy osoby, która nie zamawiała filmu u profesjonalnej firmy, ale ma nagraną ogromną część wesela dzięki uprzejmości znajomych powiem, że warto. Jeśli kogoś stać na film ślubny, fajnie jest mieć to przygotowane profesjonalnie, bez wstrząsów i innych rzeczy które mogą się wkraść. U nas na szczęście pojawił się cud techniki, czyli gimball, dzięki któremu nakręcone filmy są idealnie płynne, wyraźne i w dobrej jakości pomimo tego, że kręcone były Iphonem. Niektórzy uważają, że film nie jest potrzebny, bo obejrzymy go tylko raz po ślubie i potem po latach pokażemy dzieciom. Możliwe, ale osoby bardziej sentymentalne częściej będą chciały przywołać wspomnienia lub pokazać film znajomym i rodzinie. Osobiście oglądałam te najważniejsze momenty już kilkakrotnie i za każdym razem się wzruszam. Zdjęcia są cudowną pamiątką, ale nie pokażą nam jak drżały ręce, jaką mieliśmy mimikę lub jak reagowaliśmy w różnych sytuacjach. Fajnie jest zobaczyć na filmie kto z kim się bawił, jak przebiegły oczepiny, jak kroiliśmy tort, przeniesienie przez próg i każdą chwilę, której przez emocje i stres się potem nie pamięta. Większość rzeczy zauważyłam dopiero na filmach, bo nie da się na własnym weselu być w wielu miejscach jednocześnie. Myślę, że nie ma co przesadzać z wyborem bardzo drogiego kamerzysty, który oferuje 3 osoby i dron do obsługi, ale podkreślę, że jeśli można sobie na to pozwolić, warto mieć nagrane chociaż kluczowe momenty. Film ślubny to po prostu szansa na przeżywanie tego dnia i nocy wiele razy. Choć z moich zdjęć jestem ogromnie zadowolona, bo uchwycone zostały doskonale emocje i łzy wzruszenia, to podczas filmu chce się znowu płakać :).
Jestem ciekawa czy Wy decydowaliście się na film ślubny i jakie są Wasze odczucia. Jeśli ślub wciąż przed Wami dajcie znać jakie macie plany.
Prześliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :) ja ze swojego ślubu mam tylko zdjęcia i nie żałuję, że nie wzięłam filmu :)
OdpowiedzUsuńMy początkowo chcieliśmy tylko zdjęcia ze ślubu, ale rodzice uparli się, że film też musi być. Ostatecznie jesteśmy z tej decyzji zadowoleni, bo jednak zdjęcia nie oddają tak atmosfery wesela i ślubu. Teraz oglądamy film w każdą rocznicę, by przypomnieć sobie, jak było fajnie. Jeśli chodzi o film to polecam zdecydować się na taki przekrojowy, nie dłuższy niż 1 godz. 30 min, bo dłuższego nikt nie chce oglądać a i sama para młoda mogłaby mieć go dość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Tak naprawdę wszystko zależy od tego, jakie chcecie mieć wspomnienia. Faktycznie coraz więcej osób odchodzi o długich filmów na rzecz krótkich teledysków ślubnych. A co do auta, dobrze sprawdza się umowa ze spedytorem. To pozwala uniknąć stresów w ciągu tego jedynego dnia :)
OdpowiedzUsuń