L'biotica Biovax Glamour Gold - intensywnie regenerująca maska do włosów Argan&Złoo 24k
Pora na moje ostatnie odkrycie <3 Od momentu dekoloryzacji włosów na całej długości i przejściu na blond, nieustannie szukałam czegoś, co ujarzmi niesforne kosmyki. Co więcej, włosy były tak suche, tak nieprzyjemne w dotyku i kruche, że obawiałam się o konieczność ich całkowitego ścięcia. Z każdym tygodniem było lepiej i być może potrzebowały one trochę czasu na zregenerowanie. Kolejne butelki szamponów i odżywek, nawet tych drogich i profesjonalnych, a efekt wciąż nie był na 100%. Pomocna okazała się beżowa odżywka Kemon, o której pisałam jakiś czas temu tutaj. Miesiąc temu zaczęłam stosować Biovax Gold, która dziś będzie bohaterem i od tego momentu wszystko się zmieniło.
Skład widzicie poniżej. Ja przestałam już patrzeć na to czy coś ma SLS i inne składniki czy ich nie ma, bo widziałam, że część 100% naturalnych produktów po prostu moje włosy wysusza, powoduje, że nie jestem w stanie ich rozczesać i ujarzmić. Potrzebuję czegoś co je wygładzi i ta maseczka to doskonale robi. Jest zalecana do włosów suchych i zniszczonych, natomiast można ją również stosować do włosów normalnych. Należy ją nałożyć na umyte włosy i jak już się przekonałam, najlepiej zostawić na około 10 minut.
Włosy pięknie się rozczesują, a po wysuszeniu są miękkie, lekkie i sypkie. Pachną tak słodko, że ciągle ma się ochotę wsadzać nos we własne włosy :) W słońcu widać, że mają też blask i nie są matowe. Cały dzień, a nawet dwa dni są sypkie i łatwo jest je rozczesać. Po wstaniu rano nie są poodgniatane i powywijane na wszystkie strony, co zdarzało się kiedy myłam je innymi produktami. Ostatnio mąż spytał mnie czy znowu byłam u fryzjera (bo ostatnio zdarzało się to często). Oczywiście nie byłam. Po prostu miałam tak wygładzone i lejące się włosy, że tak wyglądałam.
Poza tym, zgadza się tu wszystko - począwszy od wygodnej tuby, ładnej grafiki, przez piękny zapach i odpowiednią konsystencję aż po efekt na włosach.
Cena: 12-15 zł/150 ml
Dostępna jest w drogeriach, m.in. w Superharm.
Moja ocena: 6/6
Cieszę się, że dzięki BeGlossy Gorączka Złota z sierpnia mogłam poznać tę maseczkę. Myślę, że na stałe zagości w mojej łazience i każdemu z farbowanymi blond włosami polecam.
Miałam wersję czarną i miło wspominam, tą również chętnie wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńLubię ich kosmetyki i chętnie po nie sięgam :)
OdpowiedzUsuńMam ją w zapasach, ale jeszcze jej nie używałam :)
OdpowiedzUsuń