Black&White BeGlossy listopad 2020
Ależ piękne jest to listopadowe pudełko <3 Były już różne edycje, ostatnia, sweterkowa również mi się podobała, ale jednak ta biało czarna jest w moim stylu. Bardzo czekałam na tę biało-czarną zawartość i ciekawiło mnie czy pojawią się produkty, na które czekam. Od razu zwróciłam uwagę, że tym razem nie mamy żadnego gadżetu czy produktu spożywczego. Pudełko z kolei było mega ciężkie! Co się do tego przyczyniło?
Rzeczywiście zawartość tym razem waży. Edycja Black&White nie zawiera kosmetyków do makijażu, więc jest w 100% pielęgnacyjna. W sumie nie przeszkadza mi to, ponieważ nie zniosłabym chyba kolejnego błyszczyku :) Nie mamy też powtórek marek, jak w przypadku AA, które ostatnio pojawiało się często. Poza Niveą są to produkty, których dawno nie widziałam chyba w pudełku.
1. Lirene Glamour Collection - balsam do ciała z olejkiem
Mam neutralne uczucia w stosunku do marki Lirene, ale od razu spodobał mi się i zapach i opis balsamu. Czekałam na nawilżacz do ciała i genialnie, że się pojawił. Teraz zwracam jednak uwagę na skład jeszcze mocniej i stosuję naturalne mazidła mocno nawilżające (Sylveco, Nacomi), aby zapobiec rozstępom w ciąży (choć oczywiście to geny odgrywają największą rolę). Przyznam, że balsam Lirene trochę mnie przeraził pod względem składu (Alcohol Denat. i inne), dlatego na razie poczeka w kolejce, aż moja skóra będzie mniej wymagająca. Kolor butelki idealnie pasuje do edycji, taki szczegół. Dziwi mnie niestety też podana cena 19,99 zł, ponieważ pomijając fakt, że w sieci większość miejsc oferuje balsam za 9 zł, to cena przed promocją w oficjalnym sklepie Lirene to 12,99 zł...a więc o 7 zł mniej. Nie wiem dlaczego jest zawyżona.
2. Syoss Color - szampon do włosów
I to właśnie jest najcięższy produkt pudełka :) Również pięknie wpisuje się czernią w design boxu. Syossa dość dawno nie stosowałam, a ostatnio chyba w BeGlossy była galaretka do włosów. Przeznaczenie do włosów farbowanych/rozjaśnianych jak najbardziej ok, bo jeszcze nie w całości odrosły mi naturalne. Pachnie też ciekawie i przyjemnie, więc czekam tylko na możliwość jego napoczęcia. Plusem jest też to, że tak jak w przypadku balsamu do ciała, szamponu też nie było w BeGlossy od kilku edycji. Mega się ucieszyłam. Wystarczy na długo, więc oby włosy były po nim sypkie i przyjemne w dotyku. Cenowo również o 5 zł taniej znajdziemy go w większości drogerii sieciowych.
3. L'Biotica - plastry na nos z węglem drzewnym
Kolejny super produkt, który się nie powtarza. Również związany z kolorem czarnym, bo jednak plastry z węglem. W trakcie przygotowywania wpisu już zdążyłam jeden użyć i przyznam, że są warte uwagi. Pozostałe marki mają to do siebie, że plaster po naklejeniu odchodzi, nie przylega dobrze do skóry nosa. Tutaj jest odwrotnie. Plaster jest na tyle cienki i dobrze wyprofilowany, że idealnie się trzyma. Bardzo mnie ucieszył ten drobiazg. Dostępne za 8-9 zł, nie znalazłam nigdzie za 12 zł.
4. Nivea Black&White Invisible Ultimate Impact - antyperspirant
Jak nie jestem fanką antyperspirantów Nivea, tak teraz chętnie przetestuję jego skuteczność, bo ostatnio nie mogę znaleźć takiego, który utrzymałby świeżość i zapach. Nic więcej na razie nie mogę powiedzieć, ale ponownie, idealnie pasuje do motywu przewodniego. Można było trafić wersję spray lub kulkę. Chyba mi to obojętne, akurat mam spray.
5. Marion Detox - płyn micelarny do demakijażu
Do demakijażu to już nie pamiętam kiedy coś znalazło się w pudełku, więc jestem ogromnie szczęśliwa :) Co prawda od chyba roku korzystam głównie z rękawiczki, bez użycia kosmetyków, a jedynie wody, ale chętnie odpocznę i wypróbuję coś nowego. Nie miałam nigdy micela od Marion, ten ma całkiem ok skład, pachnie przyjemnie. Może nie kolorem, ale wpisuje się w motyw, bo ma ekstrakt z czarnej herbaty. Jego przeznaczenie to cera tłusta i mieszana. Ma fajną, niewielką butelkę, która jest poręczna i nadałaby się na podróż.
6. Biodermic Dermocosmetics - krem na dzień + krem na noc z ekstraktem z oliwek LUB krem do szyi i dekoltu + krem przeciwstarzeniowy z ekstraktem z pereł
Cena: 59,00 zł/ 50 ml - a tutaj mamy 2 próbki
Mogliśmy trafić na 2 różne zestawy i całe szczęście ja mam ten z oliwkami, bo bardziej mam na niego ochotę. Saszetka wystarczy pewnie na 2 użycia, więc typowo do "posmakowania" jaka jest konsystencja, zapach czy jak się wchłania.
7. Syoss Thicker Hair - spray do włosów
A to akurat najciekawszy dla mnie egzemplarz. Sprayów tak często w BeGlossy nie spotykamy, a pogrubiającego wynalazku nie kojarzę. Ciekawe jak działa. Mam nadzieję, że nie skleja. Do tej pory korzystam z 1 sprayu, ale typowo nabłyszczającego, więc chętnie zobaczę jak działa "pogrubiający".
8. Perwoll Renew&Repair - płyn do prania
Próbka
Cóż...akurat taki Perwoll kupuję w wielkich butlach i dla mnie to nic nowego, ale sama nie wiem czy podobają mi się tego typu produkty. Któregoś razu była też saszetka Silanu :) Wolę już te spożywcze dodatki/prezenty, mimo że box jest głównie kosmetyczny, no ale jestem łasuchem.
Jakie są wrażenia sumaryczne? Mega. Nadal są to marki typowo drogeryjne i nie ma tu nic z wyższej półki, ale przynajmniej nie ma powtórek, są kosmetyki, których od kilku edycji nie było i na pewno będę większości używać. Szczególnie Syoss mnie zaciekawił. Wszystko wygląda też elegancko z tej bieli i czerni. Pomimo braku powtórek i ładnych wizualnie, mamy tu jednak drogeryjne kosmetyki, o niezbyt krótkich składach i przede wszystkim wszystko zamyka się w bardzo drobnych kwotach i wartość pudełka nie przewyższa już jego ceny jak kiedyś, dlatego za to zaniżam ocenę. Brakuje 1 elementu wow, czegoś mniej dostępnego. Kolejna edycja będzie już świąteczna! Wyczekuję zapachów kojarzących się z zimą i świętami.
Najbardziej nie mogę się doczekać nowości od BeGlossy, a więc pudełka Mom and Baby dedykowanego przyszłym i świeżo upieczonym mamom. Kiedyś, kiedyś była taka edycja i jak zobaczyłam, że znowu będzie takie pudełko niespodzianka to bardzo się ucieszyłam. Obecnie można je kupić za 99 zł w przedsprzedaży, a jego wartość ma wynieść około 250 zł. Uwielbiam odpakowywać BeGlossy każdego miesiąca, ale ten dla mamy i bobaska chyba sprawi mi najwięcej przyjemności. Jeśli też jesteście mamami niemowlaków lub czekacie na maleństwo, zajrzycie tutaj.
O jaki fajny :))))
OdpowiedzUsuńMnie się ta edycja bardzo podoba, teraz dopiero zauważyłam, że w opakowaniu są 3 plasterki na nos, a nie jeden! Cieszę się, bo kończy mi się płyn micelarny i akurat dostałam nowy w boxie. Mnie bardzo cieszy dodatek do prania, bo lubię testować nowe produkty z chemii domowej :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z tym motywem przewodnim tego pudelka.
OdpowiedzUsuń